Jesteś czytelnikem?

Jeżeli czytasz moje wypociny,
dodaj mi trochę adrenaliny.
Napisz mi komentarz,
Żebym wiedziała, że się postarałeś
I nową treść już przeczytałeś.
Miło by również było, '
Gdybym wiedziała ilu Was mnie odwiedziło.
Więc anonimowych proszę,
Aby podpisałi się, choć na wzorzec. :)

Jeżeli czytasz, daj lajka na fejsie, będą tam dodawane informacje o nowych postach :)

https://web.facebook.com/lofreee/?fref=ts

sobota, 21 listopada 2015

ROZDZIAŁ 2 - ROZDZIAŁ O TERAŻNIEJSZYM ŻYCIU, CZYLI COŚ SIĘ DZIEJE Z GŁOWĄ AM, ALE ONA NIE WIE CO

— Oliver, do jasnej cholery, czy możesz mi powiedzieć, co się z tobą dzieje? — Byłam naprawdę oburzona jego zachowaniem. Znałam go jak nikt inny, jednak nieraz doprowadzał mnie do szaleństwa. Często w środku nocy potrafił wyjść bez słowa, nigdy się nie tłumaczył, co robi i gdzie chodzi, a ja nie pytałam, choć ciekawość była nieziemska.
Od ponad roku mieszkaliśmy razem, gdy tylko skończyliśmy szkołę, nasi rodzice zgodzili się zainwestować w nas trochę pieniędzy. Moi kupili nam dom, a jego zasponsorowali wyposażenie i samochody. Oczywiście, jak każdy dzieciak z bogatej rodziny, musieliśmy iść na studia, jednak zgodziliśmy się, że studia mogą poczekać.
Moi rodzice mają firmę zajmującą się nieruchomościami oraz banki, jego zaś prowadzą kancelarię prawniczą. Chcąc nie chcąc, zostałam menagerem placówki banku w naszym mieście. Oliver został doradcą do spraw... A co ja się będę rozpowiadać, został współwłaścicielem firmy. Teya nie była tak leniwa jak my i poszła na studia, aby dostać się do wydziału zabójstw kryminalnych. Swoją drogą, byłam zdziwiona, czym się interesuje, ponieważ nigdy nie wspominała, aby do jej upodobań należał świat mafii i gangsterów, ale cóż, to jej wybór, jej życie, jej droga, niech robi z nim co uważa.
— Spokojnie, kochanie. — Pocałował mnie w czoło, a gdy to robił, cała złość na niego topniała, niczym przedwczorajszy śnieg.
— Jestem nazbyt spokojna, od czterech lat znikasz wieczorami, czasem nocami, niekiedy w dzień, nie można się z tobą skontaktować, nie można się do ciebie dodzwonić, a gdy wracasz, jak gdyby nigdy nic, całujesz mnie w czoło i prosisz o to, abym była spokojna, a więc mówię, że jestem - dodałam z sarkazmem.
Niby nic nadzwyczajnego nie powiedziałam, bo słyszał ode mnie podobne słowa za każdym razem, gdy jakaś magiczna moc wyciągała go ode mnie nie wiadomo dokąd. Na początku podejrzewałam, że ma inną kobietę, ale później zrozumiałam, że on nie widzi nikogo po za mną.
Patrzyłam mu w oczy, jego cudowne ciemnoniebieskie gałki, osadzone płytko w oczodołach, wokół których miał delikatne zmarszczki od śmiechu, które obeszły jego oczy, jak mech drzewo, gdy nagle zadzwonił telefon.
Nic nie usłyszałam, oprócz tego, że dzwoniła Teya i musiał gdzieś pilnie wyjść, oraz że wróci najszybciej, jak tylko będzie mógł. Westchnęłam, kolejna cudowna sobota, którą spędzałam w domu sama, mając chłopaka i przyjaciół, co prawda, nie duże grono, ale mając ich, po raz setny wylądowałam, jak ten piesek pod rynną. Nic nie mogąc poradzić na zaistniały stan rzeczy, poszłam do kuchni, zaparzyłam sobie herbatę i usiadłam na kanapie przed telewizorem.
Oglądając telewizję, poczułam się jakoś dziwnie, moja głowa nagle zaczęła strasznie pulsować,. Nigdy nie miewałam bólów głowy, ale pomyślałam sobie, że to z nerwów, ponieważ Oliver przysparzał mi ich od cholery.
Wstałam z sofy, udając się do apteczki, gdy silny skurcz w nogach powalił mnie na ziemię. Moje kończyny odmówiły mi posłuszeństwa, nie mogłam się podnieść, a w mojej głowie zaczęły pokazywać się dziwne obrazy, których nie rozumiałam albo nie chciałam zrozumieć. Widziałam Teye, która była trochę inna niż w rzeczywistości, jej długie, kręcone, ciemne włosy były związane w kucyk, niczym u akrobatyczki, ubrana była w czarne, skórzane spodnie i wymachiwała mieczem. Biła się z jakimś facetem. Toczyli zaciętą walkę, jej miecz był przy jego gardle, gdy nagle... Zabiła go. Poderżnęła mu gardło z taką gracją, jak gdyby wszystko grała. Nie wiedziałam kim był ten mężczyzna, ale miałam wrażenie, że to dzieje się naprawdę. Przecież to było nie możliwe. Nagle Teya spojrzała w moją stronę, jakby patrzyła mi prosto w oczy. Mówiła do mnie ale nic nie słyszałam.
Zobaczyłam, jak jej nogi się uginają, usłyszałam tylko słowa: „Jon, Jon, ona już wie" i zemdlałam.


-----------------------
Witam wszystkich czytelników. Z góry chciałam przeprosić za zaistniałe błędy, staram się je na bieżąco modyfikować, ale niektórych nawet po przeczytaniu tekstu kilka razy nie jestem w stanie zauważyć.

Bardzo proszę o komentarze i wyrażanie opinni, Bardzo mi to pomaga w pisaniu kolejnych rozdziałów.

Pozdrawiam :*



5 komentarzy:

  1. po raz setnh
    Początek był ok ale w połowie zaczynałaś robić tyle błędów, że nie ch ciało mi się kopiować. Musisz dać życia bohaterom, bo są po prostu narysowani ale nie prawdziwi. Życia! Życia! Fajnie tajemnica, tak jak lubię. Koniec fajny, ale też narysowany. Daj tym bohaterom żyć!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ok, dziękuję bardzo. Przepraszam za błędy, może to dlatego, że piszę to dopiero drugi dzień, i mam tyle pomysłów na raz, że nie zważam na błędy jakie robię. Staram się nad tym pracować, ale jest cięzko. W kolejnych rozdziałach moi bohaterowie będą życ :D Dziękuję za odwiedzenia, pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Błędy owszem się zdarzały, ale rozdział fajny. O wiele bardziej podobał mi się od pierwszego. Może dlatego, że nie przepadam za monologami, wolę dialogi i gdy coś się dzieje między ludźmi [bądź też nie].
    Widzę, że wykorzystałaś tutaj wizję. W swoim opowiadaniu też do tego dążę, lubię ten motyw ogólnie, więc jak najbardziej ok. Jedyny błąd, który bardzo mnie zraził był ortograficzny "skórcze". Pisze się "skurcze". Przeszkadza mi tylko dlatego, że jestem wzrokowcem.
    Reszta jak najbardziej ok. Gdzie ten Oliver tak znika? Zaciekawiłaś mnie, czytam dalej! :)
    www.magical-history.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Oliver znika, oh, nie mogę tutaj na razie zdradzić czytaj , wszystkiego się dowiesz. Przepraszam za błędy ortograficzne, zazwyczaj staram się ich nie popełniać, acz , no jak każdemu się zdarzają : 0

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj, moja miła...
    Cóż mogę powiedzieć, nadal robisz błędy, ale fabuła sama w sobie zaczyna mnie urzekać. Idealnie, Twój styl pisania jest taki... inny? Tak, to dobre słowo. Luźny, ale porywczy. Jutro odwiedzę cię znów i zacznę wcielać się w życie lofree. A tymczasem zostawiam cię już, ale nie martw się, wrócę! Podpistwać się chyba nie muszę, ponieważ początek, to mój podpis.

    OdpowiedzUsuń