Czułam się jakoś dziwnie, jakbym nie byłam
sobą. Znaczy byłam, ale nie do końca. Widziałam wszystko,co się wokół mnie
dzieje, ale nie znajdowałam się w swoim
ciele. Stałam w jakimś ciemnym pomieszczeniu, które najwyraźniej do kogoś
należało. Było tam strasznie gorąco i parno. Byłam przekonana, że to sen, bardzo
realistyczny sen.
Z korytarza obok dochodziły mnie głosy
ludzi. Bardzo powoli ruszyłam w tamtym kierunku. Delikatnie uchyliłam drzwi i
wyjrzałam na zewnątrz. W moją stronę szedł mężczyzna, na głowie miał czarną
kominiarkę. Przestraszyłam się i
odruchowo cofnęłam z powrotem do pokoju, z którego wyszłam. Mężczyzna
wszedł, zapalił światło, rozejrzał się po pomieszczeniu i wyszedł. Nie zauważył
mnie, chociaż stałam z nim twarzą w twarz. Podeszłam do lustra, które
wisiało na ścianie. Jakie było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że nie widzę
swojego odbicia. Odruchowo chciałam dotknąć lustra, ale moja ręka przez nie
przeniknęła. Byłam duchem albo zjawą, niech się zwie jak zwie, ważne, że mnie
nie było tam ciałem, a jedynie umysłem.
Ruszyłam w stronę korytarza i zaczęłam kierować swoje kroki w kierunku dobiegających
mnie głosów. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam kilka osób, które siedziały na
podłodze. Wyglądały strasznie, miały podarte ubrania, zakrwawione twarze.
Wyglądały na maksymalnie dwadzieścia pięć lat, ale ich twarze wydawały mi się
bardzo znajome. Kobiety spały, mężczyźni siedzieli obok siebie i o czymś
rozmawiali, ale nie rozumiałam o czym, ponieważ byłam za daleko. Postanowiłam
podejść bliżej. Zrobiłam kilka kroków i prawie zemdlałam, choć podejrzewam, że
w moim stanie nie było to możliwe. Ci
ludzie byli... naszymi rodzicami. Byłam tak nerwowa, że chciałam zacząć
krzyczeć, ale z mojego gardła nie wydobywał się żaden dźwięk.
Do pomieszczenia wszedł mężczyzna, wyglądał dokładnie tak, jak
przedtem. Na jego głowie również była kominiarka, ale to nie był ten sam człowiek.
Ten na ręku miał tatuaż. Kazał panom iść za nim. Postanowiłam podążyć ich
tropem. Przeszliśmy jakieś dwadzieścia metrów, zeszliśmy po schodach.
Panowała tam nieziemska temperatura, Mężczyźni ociekali potem i byli bardzo
zestresowani. Było to widać po ich minach.
Na
wielkim fotelu siedział mężczyzna, miał wyłupiaste oczy, które płonęły.
Dosłownie. Było w nich widać ogień. Był łysy i postawny, sam jego widok
wzbudzał grozę. Odwrócił się w stronę naszych ojców i zaczął przemawiać.
— Nazywam się Felton. Jestem
najpotężniejszym człowiekiem na świecie. Ach, dodam moi kochani, że nie jestem
człowiekiem. Jestem synem demona. Nie bójcie się, w waszych oczach widzę
przerażenie. Już nic więcej wam się nie stanie, nic, obiecuję — Uśmiechnął się
— Wyobrażam sobie wasz lęk, też bym się bał. Niestety, nie chcieliście
tutaj przyjść po dobroci, więc musiałem ściągnąć was siłą, za co chciałbym
serdecznie przeprosić. Powiem krótko, zostaniecie rodzicami.
Mężczyźni spojrzeli po sobie, a potem na
niego. Byli przerażeni i nie do końca rozumieli, o czym on mówi.
— Nie rozumiecie, oh, już tłumaczę
—Podrapał się po brodzie —Wasze
koleżanki, bo jak zauważyłem nie kobiety, są w ciąży. W magiczny sposób
postarałem się, aby urodziły dzieci diabła, które będą mi służyć. Mieliście być
to wy, ale jesteście zbyt zepsuci. Potrzebne mi czyste dusze, których wy nie
posiadacie. To tak dla wyjaśnienia. Podałem wam narkotyk, który spowoduje, że
kobiety nie będą nic pamiętać, nic ze zdarzeń, które wydarzyły się na wyspie, a
wy… Prędzej czy później umrzecie, ale najpierw wychowacie wasze dzieci i lepiej
dla was, żeby te dzieci się mi nie sprzeciwiły w przyszłości, bo wtedy ciężko
widzę wasz, jak i ich los. Wyprowadzić ich. — Wskazał palcem w stronę drzwi.
Wychodząc z pomieszczenia moja głowa zaczęła
miarowo pulsować, po czym obraz zaczął mi zanikać, aż znikł w całkowicie.
***
— Obudziła się! — Usłyszałam głos Teyi,
która stała nade mną — Co się z tobą działo, nie mogliśmy cię obudzić.
— Ja... Ja gdzieś byłam. - Zamknęłam
oczy - W przeszłości.
— Jak to? -—zapytał Jon, powoli
zmierzając w moim kierunku.
— Widziałam Feltona, widziałam naszych
rodziców w młodości. I wiem, kim jesteśmy… — Skrzywiłam się, podnosząc głowę,
ponieważ nadal cholernie mnie bolała. — Jesteśmy dziećmi diabła. On żyje
i musimy z nim walczyć!
— Wiemy Am, nie ty pierwsza cofnęłaś się
do przeszłości. — Felcy siedziała na przeciw mnie, malowała paznokcie. —
Wszyscy to widzieliśmy. To i jego, ale żadne z nas nie wie do końca, z czym
mamy do czynienia, ani jak z tym walczyć, dlatego nadal się uczymy. Obawiam się
jednak, że czasu zostaje coraz mniej i niedługo będziemy musieli zmierzyć się z
tym, co nas czeka.
Oliver złapał mnie za rękę, mocno ścisnął, tak
że aż zabolało.
— Musimy odgadnąć jaką moc ma Am, bez
tego nie damy rady.
—Podejrzewam — Przełknęłam ślinę - Że
długo nie będziemy musieli szukać. Coś wam pokażę.
Świetne to jest *-*
OdpowiedzUsuńNie mów, że czytałaś? xdd
UsuńMasz dużo powtórzeń i literówek, ale nie chciało mi się kopiować, bo wolałam na spokojnie przeczytać. Przeczytaj powoli każde słowo jeszcze raz bo jest dużo błędów, ale jak u każdego się zdarzają, bo jesteśmy tylko ludźmi.
OdpowiedzUsuńKrótki, ale lubię krótkie rozdziały. Sorki ze to powiem, ale historia o ciuteczke tandetna ale tylko ciuteczke takto było ok. Wcześniejszy rozdział był fajniejszy ale tu był tylko jeden wątek wiec wiadomo.
Zacznij stosować te myślniki i akapity.
Nie no ogólnie to spoko, fajnie, nie przepadam za Olivierem. Trochę mnie wkurza. Jakbym ci to Wytłumaczyła to pewnie byś nie zrozumiała. Wiec weź tam mo ze go o palca skróć :D. Fajny ten Felton. Lubie gościa :D. No to więc tak, dobranoc xD
Opowiadanie Kasyczi.blogspot.com
Yhym, stosuje i myslniki i akapity, hello, o co ci chodzi? :D nie chce mi się narazie poprawiać błędów, po poprawiam poźniej, na spokojnie, teraz dopoki mam wenę to wolę pisać. :D Ejj, Oliver jest fajnyy <3 kocham go, ale... jej, no zobaczysz :D
UsuńDzieci diabła! Genialnie wykombinowane i w końcu mam odpowiedz na mój wczesniejszy komentarz dotyczący sposobu zapłodnienia tych kobiet oraz dlaczego 3 mies dłużej trwała ciąża. Osobiście nie wiem jak rodzą się diabły, ale myślę, że mogę to sobie lepiej wyobrazić dzięki Tobie. :D
OdpowiedzUsuńTylko strasznie krótki był ten rozdział, ja się tu wczytałam a Ty skończyłaś tak szybko!
Ja też nie wiem jak się rodzą diabły! hehhe :D ale wydaję mi się, że po to tworzy się opowiadania, aby wszystko wymyślic, nadać nowy sens rzeczom, o których nie mamy pojęcia :)
Usuń