Jesteś czytelnikem?

Jeżeli czytasz moje wypociny,
dodaj mi trochę adrenaliny.
Napisz mi komentarz,
Żebym wiedziała, że się postarałeś
I nową treść już przeczytałeś.
Miło by również było, '
Gdybym wiedziała ilu Was mnie odwiedziło.
Więc anonimowych proszę,
Aby podpisałi się, choć na wzorzec. :)

Jeżeli czytasz, daj lajka na fejsie, będą tam dodawane informacje o nowych postach :)

https://web.facebook.com/lofreee/?fref=ts

niedziela, 22 listopada 2015

ROZDZIAŁ PIĄTY O TYM, W JAKI SPOSÓB DOWIEDZIELI SIĘ, ŻE SĄ DZIEĆMI DEMONA.

Czułam się jakoś dziwnie, jakbym nie byłam sobą. Znaczy byłam, ale nie do końca. Widziałam wszystko,co się wokół mnie dzieje, ale nie znajdowałam się  w swoim ciele. Stałam w jakimś ciemnym pomieszczeniu, które najwyraźniej do kogoś należało. Było tam strasznie gorąco i parno.  Byłam przekonana, że to sen, bardzo realistyczny sen.
         Z korytarza obok dochodziły mnie głosy ludzi. Bardzo powoli ruszyłam w tamtym kierunku. Delikatnie uchyliłam drzwi i wyjrzałam na zewnątrz. W moją stronę szedł mężczyzna, na głowie miał czarną kominiarkę. Przestraszyłam się  i odruchowo cofnęłam z  powrotem do pokoju, z którego wyszłam. Mężczyzna wszedł, zapalił światło, rozejrzał się po pomieszczeniu i wyszedł. Nie zauważył mnie, chociaż stałam z nim  twarzą w twarz. Podeszłam do lustra, które wisiało na ścianie. Jakie było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że nie widzę swojego odbicia. Odruchowo chciałam dotknąć lustra, ale moja ręka przez nie przeniknęła. Byłam duchem albo zjawą, niech się zwie jak zwie, ważne, że mnie nie było tam ciałem, a jedynie umysłem.
         Ruszyłam w stronę korytarza  i zaczęłam kierować swoje kroki w kierunku  dobiegających mnie głosów. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam kilka osób, które siedziały na podłodze. Wyglądały strasznie, miały podarte ubrania, zakrwawione twarze. Wyglądały na maksymalnie dwadzieścia pięć lat, ale ich twarze wydawały mi się bardzo znajome. Kobiety spały, mężczyźni siedzieli obok siebie i o czymś rozmawiali, ale nie rozumiałam o czym, ponieważ byłam za daleko. Postanowiłam podejść bliżej. Zrobiłam kilka kroków i prawie zemdlałam, choć podejrzewam, że w moim stanie nie było  to możliwe. Ci ludzie byli... naszymi rodzicami. Byłam tak nerwowa, że chciałam zacząć krzyczeć, ale z mojego gardła nie wydobywał się żaden dźwięk.
         Do pomieszczenia wszedł  mężczyzna, wyglądał dokładnie tak, jak przedtem. Na jego głowie również była kominiarka, ale  to nie był ten sam człowiek. Ten na ręku miał tatuaż. Kazał panom iść za nim. Postanowiłam podążyć ich tropem. Przeszliśmy jakieś  dwadzieścia metrów, zeszliśmy po schodach. Panowała tam nieziemska temperatura, Mężczyźni ociekali potem i byli bardzo zestresowani. Było to widać po ich minach.
 Na wielkim fotelu siedział mężczyzna, miał wyłupiaste oczy, które płonęły. Dosłownie. Było w nich widać ogień. Był łysy i postawny, sam jego widok wzbudzał grozę. Odwrócił się w stronę naszych ojców i zaczął przemawiać.
         — Nazywam się Felton. Jestem najpotężniejszym człowiekiem na świecie. Ach, dodam moi kochani, że nie jestem człowiekiem. Jestem synem demona. Nie bójcie się, w waszych oczach widzę przerażenie. Już nic więcej wam się nie stanie, nic, obiecuję — Uśmiechnął się —  Wyobrażam sobie wasz lęk, też bym się bał. Niestety, nie chcieliście tutaj przyjść po dobroci, więc musiałem ściągnąć was siłą, za co chciałbym serdecznie przeprosić. Powiem krótko, zostaniecie rodzicami.
         Mężczyźni spojrzeli po sobie, a potem na niego. Byli przerażeni i nie do końca rozumieli, o czym on mówi.
         — Nie rozumiecie, oh, już tłumaczę —Podrapał się po brodzie  —Wasze koleżanki, bo jak zauważyłem nie kobiety, są w ciąży. W magiczny sposób postarałem się, aby urodziły dzieci diabła, które będą mi służyć. Mieliście być to wy, ale jesteście zbyt zepsuci. Potrzebne mi czyste dusze, których wy nie posiadacie. To tak dla wyjaśnienia. Podałem wam narkotyk, który spowoduje, że kobiety nie będą nic pamiętać, nic ze zdarzeń, które wydarzyły się na wyspie, a wy… Prędzej czy później umrzecie, ale najpierw wychowacie wasze dzieci i lepiej dla was, żeby te dzieci się mi nie sprzeciwiły w przyszłości, bo wtedy ciężko widzę wasz, jak i ich los. Wyprowadzić ich. — Wskazał palcem w stronę drzwi.
 Wychodząc z pomieszczenia moja głowa zaczęła miarowo pulsować, po czym obraz zaczął mi zanikać, aż znikł w  całkowicie.

***

         — Obudziła się! — Usłyszałam głos Teyi, która stała nade mną — Co się z tobą działo, nie mogliśmy cię obudzić.
         — Ja... Ja gdzieś byłam. - Zamknęłam oczy - W przeszłości.
         — Jak to? -—zapytał Jon, powoli zmierzając w moim kierunku.
         — Widziałam Feltona, widziałam naszych rodziców w młodości. I wiem, kim jesteśmy… — Skrzywiłam się, podnosząc głowę, ponieważ nadal cholernie mnie bolała.  — Jesteśmy dziećmi diabła. On żyje i musimy z nim walczyć!
         — Wiemy Am, nie ty pierwsza cofnęłaś się do przeszłości. — Felcy siedziała na przeciw mnie, malowała paznokcie. — Wszyscy to widzieliśmy. To i jego, ale żadne z nas nie wie do końca, z czym mamy do czynienia, ani jak z tym walczyć, dlatego nadal się uczymy. Obawiam się jednak, że czasu zostaje coraz mniej i niedługo będziemy musieli zmierzyć się z tym, co nas czeka.
 Oliver złapał mnie za rękę, mocno ścisnął, tak że aż zabolało.
         — Musimy odgadnąć jaką moc ma Am, bez tego nie damy rady.
         —Podejrzewam — Przełknęłam ślinę - Że długo nie będziemy musieli szukać. Coś wam pokażę.

------------------------------------------

Dziękuję wszystkim osobom odwiedzającym i czytającym mojego bloga. Chciałabym powiedzieć, że jesteście dla mnie bardzo ważnii, bo bez was nie on by nie istniał. '
Chciałabym również prosić o komentarze i wyrażanie opinii, abym mogła poprawić swoje błędy i ulepszyć swój styl pisania. Możecie również wklejać linki do waszych blogów, chętnie poczytam i wyrażę swoje opinie.
Buziaczki, Patyy :*:*


6 komentarzy:

  1. Masz dużo powtórzeń i literówek, ale nie chciało mi się kopiować, bo wolałam na spokojnie przeczytać. Przeczytaj powoli każde słowo jeszcze raz bo jest dużo błędów, ale jak u każdego się zdarzają, bo jesteśmy tylko ludźmi.

    Krótki, ale lubię krótkie rozdziały. Sorki ze to powiem, ale historia o ciuteczke tandetna ale tylko ciuteczke takto było ok. Wcześniejszy rozdział był fajniejszy ale tu był tylko jeden wątek wiec wiadomo.

    Zacznij stosować te myślniki i akapity.

    Nie no ogólnie to spoko, fajnie, nie przepadam za Olivierem. Trochę mnie wkurza. Jakbym ci to Wytłumaczyła to pewnie byś nie zrozumiała. Wiec weź tam mo ze go o palca skróć :D. Fajny ten Felton. Lubie gościa :D. No to więc tak, dobranoc xD

    Opowiadanie Kasyczi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yhym, stosuje i myslniki i akapity, hello, o co ci chodzi? :D nie chce mi się narazie poprawiać błędów, po poprawiam poźniej, na spokojnie, teraz dopoki mam wenę to wolę pisać. :D Ejj, Oliver jest fajnyy <3 kocham go, ale... jej, no zobaczysz :D

      Usuń
  2. Dzieci diabła! Genialnie wykombinowane i w końcu mam odpowiedz na mój wczesniejszy komentarz dotyczący sposobu zapłodnienia tych kobiet oraz dlaczego 3 mies dłużej trwała ciąża. Osobiście nie wiem jak rodzą się diabły, ale myślę, że mogę to sobie lepiej wyobrazić dzięki Tobie. :D
    Tylko strasznie krótki był ten rozdział, ja się tu wczytałam a Ty skończyłaś tak szybko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie wiem jak się rodzą diabły! hehhe :D ale wydaję mi się, że po to tworzy się opowiadania, aby wszystko wymyślic, nadać nowy sens rzeczom, o których nie mamy pojęcia :)

      Usuń