— Myślę, że
nie warto dłużej czekać. Czas to zakończyć. — powiedziała Rosse, która uniosła
rękę w kierunku Feltona, powodując, że ten znieruchomiał. — Teya, Oliver, Nate!
Przytrzymajcie go, macie wielką siłę, dacie radę. Ja nie wytrzymam długo,
chociaż będę się starać.
Chopaki, jak i Teya podbiegli do niego
i zaczęli go trzymać. Felton szarpał się, ale z pomocą Rosse jakoś sobie radzili, by utrzymać go w
ryzach.
— Darkenstron, czy mógłbyś…? — Nie
zdążyła dokończyć, ponieważ on wiedział o co chodzi.
— A tak, już, przepraszam. —
powiedział i nagle stała się jasność. Aż zabolały mnie oczy, ponieważ dawno nie
widziałam świtu.
— Ameel, błagam, my nie będziemy go
trzymać. Rób swoje, wal w niego ogniem.
Zrobiłam to, co kazała. Podbiegłam
najszybciej, jak umiałam, wyciągnęłam ręce i puściłam płomień w jego stronę.
Zaczął się palić i wrzeszczeć z całych sił, aż uszy bolały, ale nie
przestawałam. Wiedziałam, że mój ogień sobie nie poradzi. Nagle obok mnie
wyrosła dziewczyna, miała krótkie rude włosy, ale nic nie robiła, tylko
patrzyła na niego. Po chwili dostrzegłam, że to nie był zwykły wzrok. Tak,
gdzie padało jego spojrzenia, na skórze mężczyzny pojawiały się szramy. Jon
również chciał pomóc, i zaczął strzelać kulkami w jego ciało. Zobaczyłam, że to
działa, że krew zaczyna cieknąć z jego ran, a on coraz ciszej krzyczy. Felcy
ustała naprzeciw, a ja nie mogłam uwierzyć. Jego klatka piersiowa zaczęła się
rozrywać.
— Puścić go i odsuńcie się. —
Nakazała Rosse.
Zrobili to, co kazali, a obok znów
ktoś się pojawił. Tym razem był to chłopak. Z jego rąk leciał lód, tak
bynajmniej mi się wydawało. Sprawiał wrażenie, że go zaczyna zamrażać. Dark
sprawiła, że nic nie widział, a Felcy działała dlalej. Rozerwała do końca jego
klatkę piersiową i siłą umysłu wyrwała jego serce, które zgniotła w ręce. W tym
momencie Felton opadł na ziemię. Było po wszystkim.
Rosse wyczerpana osunęła się na
kolana.
— Musicie obłożyć jego ciało kamieniami.
I rozpalić ognisko. — Dyszała ciężko. — Sprawdzcie dokładnie, czy nic nie
zostało, a popiół zamroźcie. Wtedy będzie wiadomo, że się nie odrodzi. Jon? —
zwróciła się do niego.
— Tak? —zapytał, po czym podszedł do
niej i klęknął.
— Wiesz, co musisz zrobić.
— Ty nie żartowałaś? — wtrąciłam
się.
— Nie. — Odetchnęła. — Zróbcie to
szybko. — Położyła się na ziemi, twarzą do niej. — Trzel mi w głowę, złam mi
kark, bylebym nie cierpiała. Nie chcę, żebyście mnie palili, ale jak już mnie
zabijecie, zróbcie to samo, co z Feltonem. Miejcie pewność, że nigdy się nie
odrodzę. Nigdy. — Spojrzałam na nią, w oczach pojawiły mi się łzy.
Nagle zauważyłam jak podchodzi do niej Winter, łapie ją za
głowę, szepcze, że ją kocha i skręca ją.
Trzel mi w głowę,
OdpowiedzUsuńskręca ją kark.
Mówiłam juz wow *-*
Pewnie stwierdzisz ze przesadzone, ale serio mi się to mega podobalo. Wszysto genialnie przedtawione, a końcówka... gdyby nie ostatnie zdanie,byłaby tylko zwykła śmiercią, ale nie. Cały czas słyszę ostatnie słowa rozdziału...
Znów się do czegoś przyczepie xd
Czemu felton tak szybko dał się zabić? Gdzie jego moce? Nic nie zrobiŁ, a to on jest tym najpotężniejszym. To tyle xD
Super rozdział, ale tak smutno, że się kończy. Mam nadzieje, ze napiszesz 2 cz. Bo ja cb Spale i zamrożę *-*
Opowiadanie kasyczi.blogspot.com
Dlaczego nic nie zrobił? sama się nad tym zastanawiałam, ale nie miałam jakoś motywu, żeby coś zrobił. Miałam jednak taką wizję, że Rosse jest czarownicą, więc może go powstrymać.
UsuńROSSE. :( Niby nigdy jakoś szczególnie nie pałałam do niej sympatią, ale jednak szkoda, że musiała umrzeć razem z Feltonem... Wiem, wiem, taka była idea opowiadania, ale i tak mi smutno jakoś! :D
OdpowiedzUsuńJak zwykle trafne opisy. Napisane tak prosto i klarownie, że bardzo łatwo wszystko sobie wyobrazić. Naprawdę wielki szacun, super! Szkoda, że to koniec... Ja nie wiem. :(
Musisz napisać część drugą, musisz! Tak się związałam z Ameel... Nie możesz tak skończyć. :(
Będę pisać drugą część, ale ona nie będzie taka jak ta, i będzie miąła innych głównych bohaterów. :D
UsuńŚwietny blog, będę wpadać częściej *0* Tymczasem zapraszam do nas https://nieme-gory-inna-historia.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń