Jesteś czytelnikem?

Jeżeli czytasz moje wypociny,
dodaj mi trochę adrenaliny.
Napisz mi komentarz,
Żebym wiedziała, że się postarałeś
I nową treść już przeczytałeś.
Miło by również było, '
Gdybym wiedziała ilu Was mnie odwiedziło.
Więc anonimowych proszę,
Aby podpisałi się, choć na wzorzec. :)

Jeżeli czytasz, daj lajka na fejsie, będą tam dodawane informacje o nowych postach :)

https://web.facebook.com/lofreee/?fref=ts

sobota, 23 stycznia 2016

ROZDZIAŁ 37 - ZŁO TRZEBA UNICESTWIĆ.

— Myślę, że nie warto dłużej czekać. Czas to zakończyć. — powiedziała Rosse, która uniosła rękę w kierunku Feltona, powodując, że ten znieruchomiał. — Teya, Oliver, Nate! Przytrzymajcie go, macie wielką siłę, dacie radę. Ja nie wytrzymam długo, chociaż będę się starać.
            Chopaki, jak i Teya podbiegli do niego i zaczęli go trzymać. Felton szarpał się, ale z pomocą  Rosse jakoś sobie radzili, by utrzymać go w ryzach.
            — Darkenstron, czy mógłbyś…? — Nie zdążyła dokończyć, ponieważ on wiedział o co chodzi.
            — A tak, już, przepraszam. — powiedział i nagle stała się jasność. Aż zabolały mnie oczy, ponieważ dawno nie widziałam świtu.
            — Ameel, błagam, my nie będziemy go trzymać. Rób swoje, wal w niego ogniem.
            Zrobiłam to, co kazała. Podbiegłam najszybciej, jak umiałam, wyciągnęłam ręce i puściłam płomień w jego stronę. Zaczął się palić i wrzeszczeć z całych sił, aż uszy bolały, ale nie przestawałam. Wiedziałam, że mój ogień sobie nie poradzi. Nagle obok mnie wyrosła dziewczyna, miała krótkie rude włosy, ale nic nie robiła, tylko patrzyła na niego. Po chwili dostrzegłam, że to nie był zwykły wzrok. Tak, gdzie padało jego spojrzenia, na skórze mężczyzny pojawiały się szramy. Jon również chciał pomóc, i zaczął strzelać kulkami w jego ciało. Zobaczyłam, że to działa, że krew zaczyna cieknąć z jego ran, a on coraz ciszej krzyczy. Felcy ustała naprzeciw, a ja nie mogłam uwierzyć. Jego klatka piersiowa zaczęła się rozrywać.
            — Puścić go i odsuńcie się. — Nakazała Rosse.
            Zrobili to, co kazali, a obok znów ktoś się pojawił. Tym razem był to chłopak. Z jego rąk leciał lód, tak bynajmniej mi się wydawało. Sprawiał wrażenie, że go zaczyna zamrażać. Dark sprawiła, że nic nie widział, a Felcy działała dlalej. Rozerwała do końca jego klatkę piersiową i siłą umysłu wyrwała jego serce, które zgniotła w ręce. W tym momencie Felton opadł na ziemię. Było po wszystkim.
            Rosse wyczerpana osunęła się na kolana.
            — Musicie obłożyć jego ciało kamieniami. I rozpalić ognisko. — Dyszała ciężko. — Sprawdzcie dokładnie, czy nic nie zostało, a popiół zamroźcie. Wtedy będzie wiadomo, że się nie odrodzi. Jon? — zwróciła się do niego.
            — Tak? —zapytał, po czym podszedł do niej i klęknął.
            — Wiesz, co musisz zrobić.
            — Ty nie żartowałaś? — wtrąciłam się.
            — Nie. — Odetchnęła. — Zróbcie to szybko. — Położyła się na ziemi, twarzą do niej. — Trzel mi w głowę, złam mi kark, bylebym nie cierpiała. Nie chcę, żebyście mnie palili, ale jak już mnie zabijecie, zróbcie to samo, co z Feltonem. Miejcie pewność, że nigdy się nie odrodzę. Nigdy. — Spojrzałam na nią, w oczach pojawiły mi się łzy.

Nagle zauważyłam jak podchodzi do niej Winter, łapie ją za głowę, szepcze, że ją kocha i skręca ją. 

5 komentarzy:

  1. Trzel mi w głowę,
    skręca ją kark.

    Mówiłam juz wow *-*
    Pewnie stwierdzisz ze przesadzone, ale serio mi się to mega podobalo. Wszysto genialnie przedtawione, a końcówka... gdyby nie ostatnie zdanie,byłaby tylko zwykła śmiercią, ale nie. Cały czas słyszę ostatnie słowa rozdziału...

    Znów się do czegoś przyczepie xd
    Czemu felton tak szybko dał się zabić? Gdzie jego moce? Nic nie zrobiŁ, a to on jest tym najpotężniejszym. To tyle xD

    Super rozdział, ale tak smutno, że się kończy. Mam nadzieje, ze napiszesz 2 cz. Bo ja cb Spale i zamrożę *-*

    Opowiadanie kasyczi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego nic nie zrobił? sama się nad tym zastanawiałam, ale nie miałam jakoś motywu, żeby coś zrobił. Miałam jednak taką wizję, że Rosse jest czarownicą, więc może go powstrymać.

      Usuń
  2. ROSSE. :( Niby nigdy jakoś szczególnie nie pałałam do niej sympatią, ale jednak szkoda, że musiała umrzeć razem z Feltonem... Wiem, wiem, taka była idea opowiadania, ale i tak mi smutno jakoś! :D

    Jak zwykle trafne opisy. Napisane tak prosto i klarownie, że bardzo łatwo wszystko sobie wyobrazić. Naprawdę wielki szacun, super! Szkoda, że to koniec... Ja nie wiem. :(
    Musisz napisać część drugą, musisz! Tak się związałam z Ameel... Nie możesz tak skończyć. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę pisać drugą część, ale ona nie będzie taka jak ta, i będzie miąła innych głównych bohaterów. :D

      Usuń
  3. Świetny blog, będę wpadać częściej *0* Tymczasem zapraszam do nas https://nieme-gory-inna-historia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń