Jesteś czytelnikem?

Jeżeli czytasz moje wypociny,
dodaj mi trochę adrenaliny.
Napisz mi komentarz,
Żebym wiedziała, że się postarałeś
I nową treść już przeczytałeś.
Miło by również było, '
Gdybym wiedziała ilu Was mnie odwiedziło.
Więc anonimowych proszę,
Aby podpisałi się, choć na wzorzec. :)

Jeżeli czytasz, daj lajka na fejsie, będą tam dodawane informacje o nowych postach :)

https://web.facebook.com/lofreee/?fref=ts

czwartek, 3 grudnia 2015

ROZDZIAŁ 15 - I POJAWIŁO SIĘ "TO"


         - Nie mamy takiego zamiaru Mike. – Powiedział stanowczo Oliver.
         - Ale ja mam. Albo nam pomożecie, albo zginiecie. Wybór należy do was.
         - Nie chcemy  ani wam pomagać, ani ginąć.
         W tym właśnie momencie Teya przeleciała naprzeciw Felcy, która stała bezbronna i nie spodziewała się nagłego ataku. Mike rzucił w nią nożem, celując prosto w serce, na szczęście Teya poruszała się z prędkością światła i zdążyła to na czas zauważyć. Nagle Mike znalazł się obok mnie, chwycił mnie od tylu za gardło i próbował dusić. Oliver w mgnieniu  oka dopadł Mike’a, ale jego uścisk był tak silny, że nawet on nie był w stanie go obezwładnić. Próbowałam przywołać ogień, który palił się w kominku, ale nie mogłam, ponieważ go nie widziałam. To było straszne, przez moment czułam, że tracę przytomność, ale zauważyłam, że Felcy jest bardzo na czymś skupiona. Używała właśnie swojej mocy, aby zacząć kontrolować Mike, ale i to nic nie dało. Teya wyciągnęła swój luk, ale strzały odbiły się od niego niczym od skały. Groty się połamały, a Mike nadal się śmiał. Miałam bardzo silna wolę, aby nie zemdleć, ale naprawdę czułam, że są to moje ostatnie chwile na tej ziemi. Może nie dane mi było być demonem? Może demony naprawdę powinny być złe i robić to, do czego zostały stworzone. Tak bardzo ich kocham, - pomyślałam. To moja rodzina, a ja ich za chwilę stracę. Ciekawe, czy oni będą za mną tęsknić. Zastanawiałam się tak, powoli tracąc świadomość, gdy nagle  usłyszałam wielki huk.    
         Ostatkiem sił spojrzałam w prawą stronę stała tam jakaś postać. W ręce trzymała coś co wyglądało jak… pistolet. Zwykły pistolet, ale wydawało mi się, że to nim nie było. Nagle tajemnicza postać ubrana w ciemny płaszcz z kapturem otworzyła usta, a z jej krtani wydobył się zaskakująco przeraźliwy wrzask. Nie byłam pewna jak to się dzieje, że moje uszy są jeszcze na miejscu, ale uścisk Mike’a się poluzował, aż w końcu puścił.
         Upadłam na podłogę. Oddychałam z ledwością. Moje ciało pragnęło odpocząć, ale nie chciałam tego. Ciekawiło mnie, co się wydarzy dalej.
         Mike leżał na podłodze niedaleko mnie. Wił się z bólu, a ja już nic nie słyszałam.
         - Zostaw ich w spokoju – Zabrzmiał złowrogo głos tajemniczego wybawcy.
         - Prędzej zginę – odpowiedział Mike, wijąc się z bólu.
         - A więc giń – zaśmiał się, a z jego ust wydobył się wrzask, jakby jazgot kogoś, kto ginie w męczarniach.
         Spojrzałam na Mike’a, ale on już się nie ruszał. Jego ciało leżało bezwładnie na ziemi, a ręce zakrywały uszy. Jego oczy nie były już czerwone, a białe. Pokrywała je śnieżna biel. Stracił swoją duszę. Stracił siłę i moc, ale przez moją głowę przeszła mi jedna myśl, że na jego miejsce pojawi się ktoś inny,
         - Kim jesteś  - spytał Jon, który nadal zatykał uszy.
         - Waszym wybawicielem. Nic więcej nie musicie wiedzieć. – powiedziała postać w czarnym płaszczu.
         - Czemu nas uratowałeś, czemu?
         - Bo sami byście nie dali rady. Jesteście najsilniejsi, ale na ten moment nie umiecie wykorzystywać swoich darów. Radzę wam się uczyć, bo to nie koniec – to coś spojrzało na mnie – Am, nie próbuj..
         Zdziwiłam się, skąd wiedziała, co chcę zrobić? Próbowałam przywołać wiatr, aby ściągnął tej postaci kaptur.
         - Tak Am. Przede mną nic i nikt się nie ukryje. A wy się przygotujcie, bo to dopiero początek waszych kłopotów.

                                               ***   
         - No więc Teyo, od kiedy znasz Nathana?  - Oliver spojrzał na siostrę karcącym wzrokiem.
         - Odkąd dowiedziałam się, że mam moce. Poznałam go kilka dni później.Nie chciałam go mieszać w nasze sprawy, więc nic nie mówiłam.
         - A powinnaś powiedzieć Teyo.. – Posmutniał Jon. – Musimy sobie ufać.
         - Wiem, ale on nie jest zły. Naprawdę. Jestem z nim już trochę czasu.
         W środku we mnie aż się  gotowało. Nie tylko dlatego, że byłam zazdrosna, chociaż byłam, niesamowicie, ale  dla tego, że Nathan to parszywa świnia, która chodzi z moją najlepszą przyjaciółką, w uwodzi mnie.
         - Kiedy go poznamy? – Zapytała Felcy, jako jedyna spokojna w tym gronie.
         - Teraz. – Spojrzałam w stronę drzwi, w których stał Nathan we własnej osobie.


..........................................................................................................................................
A więc to już pietnasty rozdział mojej powieści. Myślę, że będzie ich jeszcze więcej. szkoda tylko, że nie mam tylu czytelników, ile mam rozdziałów.

Mam jednak nadzieję, że będzie lepiej, że z biegiem czasu ktoś, opróćz tych dwóch stałych u mnie osób zacznie doceniać moją pracę. Piszę dla siebie, nie dla innych, jednak miło by było, gdybym miała motywację od strony czytelników. 

Apel do was! Jeżeli jest was więcej zostawcie chociaż jeden komentarz pod moim postem, abym wiedziała, że mogę na was liczyć.
Buziaczki :*

6 komentarzy:

  1. To tak. Teya poruszała się z prędkością światłA, a nie z prędkością światło. Ale to mała literówka, w każdym razie lepiej będzie się czytać jak to poprawisz. Następnie lepiej brzmi "ledwo mogłam oddychać" niż "oddychałam z ledwością". Radzę się Wam uczyĆ. Ostatnia literka Ci uciekła. Nie są to ważne błędy, ale takie malutkie, co wyłapałam. Mam nadzieję, że się nie obrazisz. Ja się lubię czepiać, przecież wiesz. :D
    A co do treści to fajnie rozegrałaś scenę podduszania Am przez Mike'a. Naprawdę realistycznie to opisałaś. Czułam, jakby to mnie dusił. :D
    I zaskoczyłaś mnie (ZNOWU!) wybawcą. Myślałam, że będzie to Nathan, a tu niespodzianka.
    Ach, jaki z niego drań! Jest z Teyą, a podrywa Am? I tak go lubię, kręcą mnie tacy niegrzeczni chłopcy, hahaha. :D
    Nie no, pisz dalej, pisz! :)

    www.magical-history.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, literówki mi się nadal zdarzają. Niby to czytam jeszcze raz po tym jak napiszę, ale nie jestem w stanie wyłapać wszystkich błędów :)
      Pracuję nad tym, aby ich nie było, jest napewno dużo mniej niż na początku, jednak nadal się zdarzają, ale na szczęście mam kogoś kto je wyłapuje, hihi :)
      Tak, wiem, że lubisz się czepiać, ale to jest pozytywne czepianie się, hiih ;d
      Taaa.. Nowy bohater, a może stary? Skąd wiesz, że to nie Nathan? Może to jednak on.. A może i nie :) Myślę że prędko się nie przekonasz, ale nie wiem jak to wyjdzie. Nie mam jakiejś koncepcji na to co się dzieje, po prostu piszę, co przyjdzie mi na myśl :d czasami wracam się nawet do poprzednich rozdziałów, żebym sama sobie nie zaprzeczała. hehe. Buziaki : )

      Usuń
    2. Ale wiesz, fajne jest jak ktoś może zwrócić uwagę na coś takiego, bo jednak ja patrzę na to obiektywnie. A Ty jak piszesz, to lecisz wzrokiem po tekście i nie widzisz takich rzeczy. U siebie mam tak samo. Ale przeważnie Narzeczony mi to wyłapuje, bo gdy dodam post to on siedzi jak sęp i czyta, a zaraz "popraw to i to", także ja mam swojego krytyka prywatnego, hahaha. :D
      Ojeeej, nie męcz mnie tak, ja muszę wiedzieć! :D Nie no, żartuję. Lubię tajemnice, więc jak najbardziej mi się to podoba!
      Szczerze? Ja mam dokładnie to samo. Na początku miałam inny pomysł, ale w czasie pisania mi się zmienia, więc to tak jest po prostu. Chyba każdy pisarz tak ma, chociaż ja pisarką się nazwać jeszcze nie mogę. :D
      W ogóle to uwielbiam Twoje tło. *_* Ciągle patrzę w oczy tej laski i na te niesamowite rzęsy. No uwielbiam... Rozprasza mnie to przy czytaniu, dlużej to robię. :D

      Usuń
    3. Mi też tło się spodobało, znaczy dokładnie ten rysunek. jest taki tajemniczy i ma takie niezwykle oczy, a oczy przewijają się w tym opowiadaniu. W przyszłości planuję stworzyć swoje tło, ale jak to wyjdzie, niewiem, szczerze mówiąc.
      jA niestety nie mam takiego krytyka własnego, bo mój ukochany ciezko pracuje w holandii. Ale mam Ciebie, Ty mnie poprawisz ! :) Dzięki wielkie za to! Och :D
      A pomysły biorą się z biegiem pisania. Nigdy nie miałam weny, aby tworzyć opowiadanie. Moje powieści kończyły się na maksymalnie dwóch kartkach formatu a4 a teraz... mam ich juz ponad 40 ;) z czego bardzo się cieszę a moja wena nadal istnieje, z czego jestem jeszcze bardziej zadowolona. Mam tyle pomysłów, ale nie mam gdzie ich wsadzić. za dużo na raz i się między sobą zaprzeczją. Ale mogę Ci obiecać, że się zdziwisz kim jest :on: :)

      Usuń
  2. Takie pytanie ma sam początek: demon nie jest żywy to jak go zabić? xD
    Skoro nie ma duszy to jak? xD

    Nie mógłam się trochę połapać ale jest ok. Nadal mam focha za Nathana. Powiem ci, że jednak w końcu kogoś zabijesz i aż serduszko mo drgnęło a tu nic :(
    Kiedy się pozbędziesz kogoś? ( najlepiej Oliviera i Teyi :D wtedy będę ci nóżki całować :D ) mam nadzieję, że nie będziesz się trzymać Oliviera ze względów osobistych ( a ty mówiłaś że ja opisuję real xd ).

    Ojej przyszedł " kaptur" :D a jakiego koloru? Zielonego? xD Arrow leci uuu :D

    Ciekawie kim jest...

    ZABIJ CHOLERNĄ TEYE BO MNIE KREW ZALEWA !!! Jak ty tego nie zrobisz to ja ją wykończę xd

    Opowiadanie kasyczi.blogspot.com
    Opowiadanie horror mamoonatujest.blogspot.com ( dopiero się uczę)

    OdpowiedzUsuń
  3. O nie, kochana , Teyi nie zabiję bardzo ją lubię , to jedna z moich ulubionych bohaterek :D hahah.
    Kaptur... oh, nie mogę ci zdradzićo co chodzi, ale wiedz, że to nie ma nic wspólnego :D

    OdpowiedzUsuń