ROZDZIAŁ 17 - A MOŻE ON NAPRAWDĘ JEST ZŁY?
Siedziałam
w pracy już kilka dobrych godzin, a dzień niemiłosiernie mi się dłużył. Nathan
mnie unikał, zresztą ja też za bardzo nie chciałam się z nim widzieć. Po tym co
zrobił, jak postąpił ze mną i Teyą miałam go dość na najbliższe pół roku.
Niestety, nie mogłam go zwolnić z pracy, ponieważ życia osobistego starałam się
nie mieszać w życie zawodowe.
Moją
głowę zaprzątały myśli na temat tego, co zobaczyłam w oczach Olivera
poprzedniego wieczoru. Nie mogłam zrozumieć co w nich było, jednak wiedziałam,
że muszę się tego dowiedzieć.
O Dwunastej
w południe postanowiłam wyjść na lunch. Zadzwoniłam do Teyi i umówiłam się z
nią w knajpce niedaleko mojego miejsca pracy. Przyszła spóźniona, za co bardzo
mnie przeprosiła, ale powiedziała, że musiała sprawdzić jedną pilną rzecz i nawet
jej moce nie pomogły. Dałam jej buziaka w policzek i usiadłyśmy do stołu. Gdy
przyszła kelnerka zamówiłyśmy obiad i zaczęłyśmy rozmawiać.
-
Wiesz Ameel, martwię się. – Teya popatrzyła na mnie takim wzrokiem, że
zrozumiałam, iż chodzi o coś poważnego.
- Co
się dzieje kochana? - złapałam ją za
rękę aby dodać jej wsparcia.
-
Chodzi o Olivera. Z nim jest coś nie tak
- Co miałam powiedzieć, sądziłam dokładnie tak samo jak jego siostra. –
Widzisz, gdy Nate powiedział, że Oliver nas zabije, ja miałam jakby jakiś
przebłysk i również to zobaczyłam. Nidy wcześniej nic takiego mi się nie
zdarzało, myślałam, że to jakieś omamy - albo halucynacje, że Nate jakoś na
mnie wpływa, ale widzisz, Jon również to widział. On wie, że to jest prawdziwe.
Byłam
zdziwiona i zaskoczona za razem.
-
Teyo, czy Ty sądzisz, że Oliver może mieć..- Przełknęłam ślinę – jakieś złe
zamiary? – Jej oczy zrobiły się jakieś większe, widziałam, że jest zupełnie
przerażona.
- Mam
pewne podejrzenia. Widzisz, zanim do nas dołączyłaś poznaliśmy więcej takich
osób jak Mike. Ale one nigdy nic nie mówiły. Po prostu ruszaliśmy na akcję i
jeżeli trzeba było, to zabijaliśmy ich. .
- A co
to ma wspólnego z Oliverem ?
- Było
ich kilku. Kilkunastu. Zabijałam ja, Felcy, Jon.. Ale Oliver? On nigdy ich nie zabił. Żadnego z nich.
Zawsze gdzieś znikał na chwilę przed ich zabiciem, nigdy się nie zastanawiałam
nad tym, ale Jon tak. Gdy go o to zapytał, stwierdził, że on nie może patrzeć
jak się kogoś zabija. Ale teraz sądzę, że to nie była prawa, Am. Myślę, że Oli
naprawdę ma coś wspólnego z Feltonem, tylko jakoś trzeba się dowiedzieć co.
Spojrzałam
na Teyę wiedziałam, że ona mówi poważnie. Bardzo się bałam, ponieważ kochałam
Olivera, ale miałam przeczucie, że Teya ma rację. Musieliśmy to jakoś
sprawdzić. Teya musiała już uciekać, a ja z racji tego, że nie chciałam jeszcze
wracać do pracy zamówiłam sobie kawę.
Siedziałam
patrząc się w okno. Widziałam mnóstwo gnających przed siebie ludzi. Ciekawe ilu
z nich było Lofree. Ilu z nich o nas wiedziało? Czy zdawali sobie sprawę, że
istniejemy. Że czyha na nich niebezpieczeństwo. Przecież oni mieli rodziny,
dzieci, mężów, żony, ojców. Ludzi, których kochali i którzy ich kochają. Moim
rozmyśleniom przerwał dźwięk przychodzącej wiadomości.
Wyjęłam
swojego smartfona z torebki. SMS był z nieznanego numeru
NIEZNANY:
Pamiętasz
mnie?
JA:
Kim
jesteś?
NIEZNANY:
Tego
się nie dowiesz.
NIEZNANY:
Ale
mogę Ci pomóc.
JA:
Z
czym ?
NIEZNANY:
Oliver.
JA:
A
co z nim nie tak?
NIEZNANY:
Wiesz
o co mi chodzi. Nie graj w gierki, nie mam czasu. Chcę Ci pomóc i pomogę, czy
tego chcesz czy nie.
JA:
A
jak zamierzasz to zrobić?
NIEZNANY:
To
już mój problem, tym się nie martw.
JA:
Aha.
NIEZNANY:
To
o czym mówiła Teya, jest prawdą. Macie dobre spekulacje. Oliver ma powiązania z
Feltonem, ale nie wiem jakie. Nie martw się. Dowiem się.
JA:
Skąd
to wiesz?
NIEZNANY:
To
również nie Twoja sprawa Am. Pomogę Ci.
JA:
Czemu
mam wrażenie, że to Ty Nate?
NIEZNANY:
Masz
złe wrażenie. Nate jest za głupi na takie rzeczy, ale radziłabym Tobie i Teyi
trzymać się blisko niego, On wam pomoże. W razie czego, ja też się zjawię. Będę
was chronił za wszelką cenę. Musicie przeżyć jako jedyni. Musicie stać się
ostatnimi LOFREE na świecie, bo inaczej spokój nigdy nie zapanuje na
tej ziemi.
JA:
Więc
to Ty? Ten zakapturzony wybawca.
NIEZNANY:
Tak.
Nazywaj mnie RoFe. Nic więcej naprawdę nie musisz wiedzieć.
Im
mniej wiesz, tym jesteście bezpieczniejsi. Jak coś, będę się odzywać. Ty też
możesz.
JA:
Ok.
A więc
to on do mnie pisze, on chce nas chronić tylko przed czym. Sama nie byłam tego
pewna. Przed Feltonem? A może przed Oliverem? I dlaczego tak mu na tym zależy. Dlaczego się
w to miesza. Zaczęłam podejrzewać, że RoFe
jest związany z Feltonem lub Olim, i któryś z nich kiedyś coś mu zrobił,
tylko który?
Moje
myśli błądziły wokół Nate. Zastanawiałam się, czy powiedzieć mu o tym co się
wydarzyło i czy to dobry pomysł aby wogołe to wiedział. Czy będę w stanie z
nim porozmawiać.
Wróciłam
do biura, usiadłam w fotelu i postanowiłam do niego zadzwonić.
-
Nate, mogę Cię prosić na chwilę do mojego gabinetu?
- Ok.,
dziesięć minut, mam klienta.
Znów
siedziałam gapiąc się w okno. Cholera! Jak ja lubiłam gapić się w okna. To był
mój nawyk od dzieciństwa. Zawsze miałam duży parapet, abym mogła spokojnie się
na nim rozsadowić z kubkiem kakao lub gorącej czekolady i rozmyślać, ale w
biurze mi nie wypadało. Rozległo się pukanie do drzwi, a moment później Nate
stał przed moim biurkiem i czekał na dyspozycje.
Uśmiechnęłam
się do niego życzliwie i jak na szefową przystało zaproponowałam, żeby usiadł.
Skorzystał z tej propozycji, a moje myśli błądziły gdzie indziej. Miał na sobie
taki piękny garnitur, matowy, w kolorze szarym, który idealnie podkreślał jego
oczy. Kurwa, znów to robię opanuj się Am, skarciłam sama siebie.
Zaczęliśmy
rozmowę. Aby wszystko mu jak najlepiej wytłumaczyć podałam mu swój telefon i
kazałam czytać. Gdy czytał wiadomości mogłam w spokoju się mu przyjżeć.
- Am,
ja wiem już o wszystkim. Ten cały RoFe pisał i do mnie. Nie wiem czemu, ale
każe mi się trzymać jak najbliżej Ciebie.Chodziaż w tym momencie to chyba nie
możliwe.
Możliwe
Nate – postanowiłam przejąć inicjatywę.
-
Soniu, proszę nie wpuszczaj do nas nikogo, mamy ważny projekt do omówienia. –
Przekazałam wytyczne mojej sekretarce.
Wstałąm
z fotela i podeszłąm do Nate’a. Siedział spięty na fotelu, ale gdy zobaczył ze
zbliżam się w jego stronę momentalnie, jakby tylko na to czekając odkręcił się
lekko na fotelu, oparł wygodnie plecami o zagłówek, i rozłożył nogi. Podeszłam
od tyły, zaczęłam masować jego kark, potem delikatnie całować go po uchu.
Następnie usiadłam na jego kolana. Nate podwinął mi i tak już krótką, czarną
mini wyżej do góry, rozpiął swój rozporek i delikatnym ruchem wsunał się we
mnie tak, że mimowolnie Cicho jęknęłam
-
Teraz mi się to nie śni Am? – zapytał cicho dysząc z podniecenia.
-
Cholera, jesteś taki przytojny – wyszeptałam i odpłynęłam w nieznanej mi dotąd
rozkoszy, na którą już wystarczająco długo czekałam.
..................................................................................................................
Tyle wyświtnleń dziennie, ale komentarzy brak, a szkoda, ale nic na to nie poradzę.
Dziś dosyć dlugi rozdział, bo miałem mega wenę jakoś tak łatwo się pisało, że się skońćzyć nie chciało.
Moje koleżanki stwierdziły, że zaczną podawać snapa, więc będę niegrzeczna i ściągnę od nich :)
snam mój to.
zjemciem.ooo
:D
buziaczki :D
..................................................................................................................
Tyle wyświtnleń dziennie, ale komentarzy brak, a szkoda, ale nic na to nie poradzę.
Dziś dosyć dlugi rozdział, bo miałem mega wenę jakoś tak łatwo się pisało, że się skońćzyć nie chciało.
Moje koleżanki stwierdziły, że zaczną podawać snapa, więc będę niegrzeczna i ściągnę od nich :)
snam mój to.
zjemciem.ooo
:D
buziaczki :D
Miałaś dwie literówki, ale już nie chciało mi się och szukać.
OdpowiedzUsuńOstatnie słowa Nathana były takie słodkie *-* On jest idealny. Kocham cie za to, że zrobiłaś z Oliviera zły charakter ♡ naprawdę! Am teraz może wybrać Nata ooo ♡ co raz bardziej mi się podoba :D
Coraz bardziej te opowiadanie przypomina Arrowa. Podejrzewam, że to Nathan jest kapturem, ale wiem, że nie tylko ja to podejrzewam, wiec obsadzisz kogoś innego na jego miejsce.
Wpłata coraz więcej romansu z Nathanem a pokocham te opowiadanie :D
Opowiadanie kasyczi.blogspot.com
Opowiadanie z horrorem (dopiero się uczę) mamoonatujest.blogspot.com
Powiem ci tak, że Nate nie jest kapturem i od samego początku nie miałam zamiaru go obsadzać w tej roli. Mogę ci zdradzić, że kaptur to zupełnie nowa postać. ale chce narazie utrzymać to w tajemnicy. :D
UsuńOd razu mówię, że nie zajrzałam gdyż jestem w szale ozdabiania domu na święta, a dodatkowo na weekend mam dwa kolokwia, więc nie bywam na laptopie. Powoli nadrabiam zaległości, więc jak mnie kiedyś chwilę nie będzie to spokojnie, nadrobię. :)
OdpowiedzUsuńWięc zaczynam delikatne "czepialstwo". Lepiej by brzmiało "życia osobistego starałam się nie mieszać Z życiem zawodowym". Oraz godzina ("Dwunastej") nie musi być z dużej litery. Poza tym nie musisz też dodawać "w południe", bo wiadomo że dwunasta to południe. Gdyby była noc to byś napisała "o północy". :)
" Ale teraz sądzę, że to nie była prawa, Am" - to nie była prawda, tak? Mała literówka, zdarza się każdemu!
"Chodziaż" - też śmiesznie napisałaś to słowo, ale oczywiście traktuję to jako drugą literówkę. :D
A więc przechodzimy do sedna tego rozdziału. Nieznany numer okazuje się wybawcą. Skąd ma jej numer? To mało istotne, ale jednak mnie to zaciekawiło. :D Fajnie, że chce pomóc, jednak trochę mnie on niepokoi. RoFe. Na pewno nie bez przyczyny litera w środku tej ksywy jest wielka. Moze Fe to jakiś skrót od Feltona? Hmm... Fajnie, że wprowadzasz tą postać! :)
Nate, ach Nate... W końcu się to stało. Wiedziałam, ze w końcu to nastąpi jednak nie wiedziałam, że tak szybko. :D Żeby tylko w ciążę nie zaszła, bo wszystko się skomplikuje jeszcze bardziej!
A co teraz będzie z Am? Przecież Oliver ostatnio jej groził... A teraz seks z Nathanem? Bardzo odważnie, po takich słowach, na miejscu głównej bohaterki skupiłabym się na odkrywaniu tajemnic Oliego, a nie na sekszeniu się z Natem, ale z drugiej str. fajnie, że tak zaskakujesz w każdym odcinku.
Podoba mi się to, że mamy inne style pisania. Fajnie wyławiać u siebie nawzajem błędy, i ja np. wiele rzeczy napisałabym inaczej, a Ty robisz to po swojemu i dzięki temu tez poznaję inne techniki pisarskie, także to jak najbardziej jest pozytywne dla mnie! Ogólnie rozdział rewelacja, ale mogłaś opisać dokładniej scenę zbliżenia! Moja wyobraźnia teraz wariuje. :D
www.magical-history.blogspot.com
Ojej, żeś się rozpisała, ja w tym czasie wstawiłam kolejny rozdział, hehhe :D
UsuńTo tak zaczynając od początku. Chociaż, chodziasz, chociasz - cholera jasna, jakbym tego słowa nie napisała mój słownik je podkreśla i nie wiem jak jr napisać :D przyznaję bez bicia. :D
Z kąd miał jej numer - niewiem sama, ej jest superbochaterem, nie musze tłumaczyć go z takich rzeczy :D
Hihihi, fajnie zakąbinowałaś z Tym RoFe, nie myślałam,że ktoś na to wpadnie D:
Ej, ta ciąża to fajny pomysł xdd :D
Sekszeniu się - jebłam, leżę i nie wstaję :D hahhahhaha :D
Ej, to nie opowiadanie erotyczne, nie mogę opisywać jak oni się... sekszą? seksuja? - :D no jakoś tat :D Niech wyobraźnia popracuje :D
No nasze style pisania się nieco różnią, ale to dobrze właśnie,, tak jak napisałaś. :D heheh :D